środa, 27 listopada 2013

Kącik Sportowy


Po sobotniej porażce piłkarskiego Śląska z Jagiellonią Białystok, nie owijając w bawełnę, byłem zły. Lecz szansa na poprawienie humoru nadarzyła się już w niedzielę, bowiem koszykarski Śląsk we wrocławskiej hali Orbita podejmował mistrza Polski Stelmet Zielona Góra. Czy z hali wyszedłem w lepszym humorze ? Zapraszam na relację.
Mistrz Polski przed spotkaniem był na fali. W ostatnich czterech meczach Stelmet odniósł cztery zwycięstwa. Śląsk czekało trudne zadanie. Ponieważ nadzieja zawsze umiera ostatnia, wierzyłem w sukces.
Niespodzianki niestety nie było. Pierwsza i druga kwarta to równa walka pomiędzy obiema drużynami. Trzecia kwarta to zdecydowanie lepsza gra drużyny gości, co dało się zobaczyć na tablicy wyników. Ostatni fragment meczu zaś był lepszy w wykonaniu Śląska. Niestety, zryw nastąpił za późno.
Najlepszym graczem Śląska, mimo rozciętego łuku brwiowego, był Paweł Kikowski, który rzucił 22 punkty.
Chociaż Śląsk przegrał, to po dobrej grze. Widać było zaangażowanie oraz walkę.
Następne spotkanie Śląska 30 listopada. W ramach 8 kolejki Tauron Basket Ligi do Wrocławia przyjedzie Asseco Gdynia. 
WKS Śląsk Wrocław - Stelmet Zielona Góra 74:82 (20:22, 19:23, 17:21, 18:16)
Śląsk: Kikowski 22, Johnson 15, Gibson 11, Malesević 10, Sulima 8, Thompson 2, Hyży 2, Skibniewski 2, Mroczek-Truskowski 2, Gabiński 0.
Stelmet: Eyenga 20, Walker 13, Chanas 13, Cel 10, Brackins 9, Koszarek 8, Dragicević 6, Sroka 3, Kucharek 0, Hrycaniuk 0.


Dokończniki Pani Kurnol

1. Gdy byłam małą dziewczynką chciałam zostać… Lekarzem, prokuratorem
2. U ludzi cenię… Uczciwość, wrażliwość
3. Najbardziej lubiłam z przedmiotów szkolnych… Fizykę i matematykę
4. Najważniejsza w życiu dla mnie jest… Wolność
5. Najwięcej problemów sprawiał mi… (przedmiot) Historia
6. U ludzi nie lubię… Dwulicowości
7. Zostałam nauczycielką, ponieważ… Już w szkole podstawowej „douczałam” koleżanki matematyki i fizyki
8. Moją ulubioną potrawą jest… Wszystko co zawiera pomidory i cebulę
9. Najbardziej nie lubię jeść… Owoców morza (nawet nie próbowałam)
10. Moją ulubiona książką jest… Wolę czytać czasopisma np. Polityka, Wprost, Newsweek, Sens.
11. Najchętniej słucham muzyki… Pop
12. Mój ulubiony film to… Babel
13. Moją ulubioną postacią literacką jest… Nie mam takiej

Na ubogo

Niestety to koniec. Koniec „Miłości na bogato”. Serial wstrzymał telewizję, a ruszył internet. Nagle wszystkich opanowało szaleństwo, bo oglądalność przekracza miliony wyświetleń. Ale co tak naprawdę przyciąga ludzi do tego serialu? Może chęć obejrzenia czegoś groteskowego? Czegoś, co w karykaturalny sposób przedstawia życie warszawiaków? A może sadzą, że głupota śmieszy? Chyba powinno się nad nią płakać. Może serial po prostu im się podoba? Oby nie. Może przedstawia niedoścignione cele. Pieniądze, kariera, „przyjaciele”, bo to właśnie główne tematy serialu.
Bohaterowie żyją beztrosko. Bez problemów. W krainie szampanem płynącym. Jedna z bohaterek staje przed trudnym wyborem- wyjazd do Nowego Yorku czy zamieszkanie ze swoim ukochanym. Z kolei druga nie wystąpi w pokazie marki, „których ubrania uwieeeelbia”. Jednak przez całe popołudnie, z kuzynką -znaną modelką- tym razem przy winku uczy się chodzić na 15- centymetrowych szpilkach. Ta odkrywa przed nią tajniki swojego fachu. Następnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że dostała tę robotę! „Jednak moja ciężka praca nie poszła na marne”-podsumowuje.
Oglądając ten serial, zastanawiałam się, dlaczego. Dlaczego takie beznadzieje cieszą się taką popularnością? Czy ludzie naprawdę potrzebują takich „atrakcji”? I oto kolejny dowód, że polska telewizja stacza się. Naprawdę jest ubogo.