SPECJALNIE DLA WAS WYWIAD Z
PSYCHOLOGIEM
PANIĄ MAŁGORZATĄ BEDNARSKĄ
na temat sposobów radzenia sobie z presją
rówieśników
Czy można się ustrzec
przed presją innych? W jaki sposób?
Tak, myślę że jest to możliwe,
choć oczywiście niełatwe. Każdy pewnie ma swój własny, inny sposób. Na różne osoby działają też inne
sposoby obrony przed ich naciskiem. Raz
wystarczy spojrzenie, innym razem słowo, a w jeszcze innych przypadkach trzeba
bronić się bardziej.
Jak często spotyka się Pani w pracy z przypadkami osób, na które klasa
wywiera presję?
Pracuję głównie ze studentami,
więc też uczniami, ale trochę starszymi od
Was, w zasadzie dorosłymi. Szczerze mówiąc niezbyt często zgłaszają się do mnie
z powodu wywieranej na nich przez kolegów czy koleżanki presji. Myślę jednak, że nie ma to dużego
znaczenia, czy spotykamy się z tym często, czy rzadko. Za każdym razem, kiedy
taka sytuacja ma miejsce, jest to dla takiej osoby problem. I nie jest to takie ważne, czy zdarza się to
w klasie kilku osobom, czy jednej.
Czy można radzić sobie z opinią innych, jeśli się założy, że ważna jest
dla nas opinia osób, na których nam zależy?
Myślę, że dla każdego człowieka
ważna jest opinia innych ludzi. I to zarówno tych, na których nam zależy - koleżanek, kolegów, rodziny, jak i , choć
może w mniejszym stopniu, tych, których
nie znamy za dobrze – np. osób, które spotykamy w tramwaju, czy mijamy na
ulicy. Nie oznacza to jednak, że to co pomyślą
o nas inni ma decydować o naszym życiu.
Z opinią innych trzeba się liczyć, bo nie żyjemy na bezludnej wyspie.
Ale też bardzo ważne jest to, co my myślimy, co według nas jest ważne, dobre,
słuszne. W końcu to nasze życie i my jesteśmy jego autorami.
Boimy się ośmieszenia,
opinii, długiej pamięci świadków – jak temu zapobiec? Jak sobie z tym radzić?
Wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba
pamiętać, że każdy, także my, ma prawo popełniać błędy. Nie myli się tylko ten,
kto nic nie robi. Lepiej zaakceptować to i być dla siebie wyrozumiałym. Stąd
już bardzo blisko do oczekiwania, żeby inni też byli wyrozumiali dla nas. A jak
tego będziemy oczekiwać, wymagać, to inni raczej tacy dla nas będą. Myślę też,
że gdy będziemy dla siebie wyrozumiali, będziemy siebie lubić, to mniej będzie
zależało nam na opinii innych na nasz temat. Mniej będziemy bali się
ośmieszenia. Pewne siebie osoby, nawet gdy robią coś niezbyt mądrego, bywają
podziwiane, a nawet, niestety, naśladowane.
Jak poznać, że
wywieramy presję na rówieśników?
Pierwszym krokiem do tego jest
już sama świadomość, że tak może być. Uważność, żeby komuś nie zrobić krzywdy.
Całkiem powszechne, ludzkie jest oczywiście
doradzanie komuś: „Ja na Twoim miejscu…”, „Najlepiej zrób to tak…”.
Można jednak zauważyć, kiedy ktoś nie chce przyjąć rady, czuje się
niezrozumiany przez nas, czy naciskany. Osoba taka podczas rozmowy będzie
odwracać wzrok, zmieniać temat, unikać spotkania z nami. Czasem osoby takie
wprost mówią: „Nie mów mi co mam robić.”, czy „Sam/a wiem, co jest lepsze.”
Sztuką jest usłyszeć, co do nas mówią inni. Nie tylko słuchać, a ale też słyszeć. Dla pewności zawsze można zapytać: „Nie wiem,
czy chcesz wiedzieć, co o tym myślę, czy
chcesz mojej rady.” , albo powiedzieć: „ Ja zrobił(a)bym to tak, ale może ty
chcesz rozwiązać to inaczej.” Przede wszystkim trzeba pamiętać, że każdy
człowiek jest inny i każdy ma prawo do własnego zdania, decyzji, upodobań. Tak
my jak i inni.(Pani Małgorzata Bednarska jest psychoterapeutą na Politechnice Wrocławskiej i adiunktem, czyli nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Wrocławskim.)