piątek, 22 marca 2013

WYWIAD Z PSYCHOLOGIEM NA TEMAT PRESJI RÓWIEŚNIKÓW



SPECJALNIE DLA WAS WYWIAD Z PSYCHOLOGIEM
PANIĄ MAŁGORZATĄ BEDNARSKĄ
na temat sposobów radzenia sobie z presją rówieśników

Czy można się ustrzec przed presją innych? W jaki sposób?
Tak, myślę że jest to możliwe, choć oczywiście niełatwe. Każdy pewnie ma swój własny, inny  sposób. Na różne osoby działają też inne sposoby obrony przed ich naciskiem. Raz wystarczy spojrzenie, innym razem słowo, a w jeszcze innych przypadkach trzeba bronić się bardziej.
Jak często spotyka się Pani w pracy z przypadkami osób, na które klasa wywiera presję?
Pracuję głównie ze studentami, więc  też uczniami, ale trochę starszymi od Was, w zasadzie dorosłymi. Szczerze mówiąc niezbyt często zgłaszają się do mnie z powodu wywieranej na nich przez kolegów czy koleżanki  presji. Myślę jednak, że nie ma to dużego znaczenia, czy spotykamy się z tym często, czy rzadko. Za każdym razem, kiedy taka sytuacja ma miejsce, jest to dla takiej osoby problem.  I nie jest to takie ważne, czy zdarza się to w klasie kilku osobom, czy  jednej.
Czy można radzić sobie z opinią innych, jeśli się założy, że ważna jest dla nas opinia osób, na których nam zależy?
Myślę, że dla każdego człowieka ważna jest opinia innych ludzi. I to zarówno tych, na których nam zależy  - koleżanek, kolegów, rodziny, jak i , choć może w mniejszym stopniu,  tych, których nie znamy za dobrze – np. osób, które spotykamy w tramwaju, czy mijamy na ulicy. Nie oznacza to jednak, że to co pomyślą  o nas inni ma decydować o naszym życiu.  Z opinią innych trzeba się liczyć, bo nie żyjemy na bezludnej wyspie. Ale też bardzo ważne jest to, co my myślimy, co według nas jest ważne, dobre, słuszne. W końcu to nasze życie i my jesteśmy jego autorami.
Boimy się ośmieszenia, opinii, długiej pamięci świadków – jak temu zapobiec? Jak sobie z tym radzić?
 Wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba pamiętać, że każdy, także my, ma prawo popełniać błędy. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Lepiej zaakceptować to i być dla siebie wyrozumiałym. Stąd już bardzo blisko do oczekiwania, żeby inni też byli wyrozumiali dla nas. A jak tego będziemy oczekiwać, wymagać, to inni raczej tacy dla nas będą. Myślę też, że gdy będziemy dla siebie wyrozumiali, będziemy siebie lubić, to mniej będzie zależało nam na opinii innych na nasz temat. Mniej będziemy bali się ośmieszenia. Pewne siebie osoby, nawet gdy robią coś niezbyt mądrego, bywają podziwiane, a nawet, niestety, naśladowane.
Jak poznać, że wywieramy presję na rówieśników?
Pierwszym krokiem do tego jest już sama świadomość, że tak może być. Uważność, żeby komuś nie zrobić krzywdy. Całkiem powszechne, ludzkie jest oczywiście  doradzanie komuś: „Ja na Twoim miejscu…”, „Najlepiej zrób to tak…”. Można jednak zauważyć, kiedy ktoś nie chce przyjąć rady, czuje się niezrozumiany przez nas, czy naciskany. Osoba taka podczas rozmowy będzie odwracać wzrok, zmieniać temat, unikać spotkania z nami. Czasem osoby takie wprost mówią: „Nie mów mi co mam robić.”, czy „Sam/a wiem, co jest lepsze.” Sztuką jest usłyszeć, co do nas mówią inni. Nie tylko słuchać, a ale też słyszeć.  Dla pewności zawsze można zapytać: „Nie wiem, czy chcesz wiedzieć, co o tym myślę,  czy chcesz mojej rady.” , albo powiedzieć: „ Ja zrobił(a)bym to tak, ale może ty chcesz rozwiązać to inaczej.” Przede wszystkim trzeba pamiętać, że każdy człowiek jest inny i każdy ma prawo do własnego zdania, decyzji, upodobań. Tak my jak i inni.(Pani Małgorzata Bednarska jest psychoterapeutą na Politechnice Wrocławskiej i adiunktem, czyli nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Wrocławskim.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.