poniedziałek, 9 lutego 2015

Jeśli nie wiesz co robić z wolnym czasem…



W długi weekendowy dzień z pewnością stawialiście trudne pytanie: „Co teraz robić?” Oczywiście, przecież można poczytać książkę, pograć w coś na komputerze, z rodziną, pouczyć się, ale czy to nie jest „zbyt mainstreamowe”, nie chcielibyście zrobić czegoś innego niż zwykle, innego niż wszyscy? W poniższym artykule postaram się Wam podpowiedzieć, co i jak można robić, a w kolejnych częściach cyklu przybliżę jeszcze więcej ciekawych propozycji.
         Na początek to, co ja uważam za jeden z najlepszych sposobów na spędzanie wolnego czasu, a przy tym nie potrzeba dużo sprzętu, wystarczy rower. Jazda na rowerze to nie tylko jazda do sklepu po bułki ani niedzielne wycieczki, które przypominają niedzielne spacery. Na zwykłym rowerze górskim (na każdym innym też, ale górski jest do tego znacznie lepszy) można robić wiele ciekawych rzeczy! Widzieliście kiedyś, jak ktoś jedzie na jednym kole i zastanawialiście się jak on to robi...? Wiecie jak? Wstał, wsiadł na rower i zaczął jechać. Oczywiście, do tego trzeba trochę wprawy, ale wszystkiego da się nauczyć z internetu (sam jestem samoukiem, i drugie tyle, co na parkingach, spędziłem na forach, czytając porady). Jeśli jazda w streecie (skakanie, wykonywanie tricków na przeszkodach miejskich, takich jak murki, poręcze, schody) was nie interesuje, zawsze można spróbować z dirtem! Do tego trzeba więcej odwagi i samozaparcia, bo bez strat się nie obejdzie... A mała hopa (rampa) widziana z góry (tam, skąd bierze się rozpęd) jest widokiem przerażającym. Ale po pierwszym, drugim skoku chce się tylko skoczyć jeszcze raz! Te 2-3 sekundy to najlepsze sekundy tego dnia! Trzeba umieć zapanować nad rowerem, znać podstawy jazdy po hopach itd. itd. Do dirtu warto mieć też przystosowany rower, tj z inną geometrią ramy, dobrym amortyzatorem i kołami, inne po prostu się złamią (pęknie rama i tyle poskakaliśmy). Taka przyjemność to jest ok. 1500 zł za używane, podstawowe modele, do ciężkich tysięcy za sprzęt najwyższej klasy. W końcu możemy się wybrać na przejażdżkę w stylu XC (Cross Country) czyli „spokojne” jeżdżenie po lesie. Spokojne w odniesieniu do wersji ekstremalnych (freeride – jazda po wcześniej przygotowanych trasach, z dużą prędkością, dużymi hopami i dużym ryzykiem ciężkich wypadków. Downhill – jeszcze trudniejsza dyscyplina, pędzenie w dół na złamanie karku, również po wcześniej przygotowanych trasach. 50 km/h po ścieżce, która ma szerokość metra, półtora to tam chleb powszedni). W XC poradzimy sobie na rowerze bez amortyzatora, na tzw. markeciaku, czyli rowerze z marketu jak sama nazwa wskazuje. Rzecz jasna na dobrym sprzęcie jeździ się zupełnie inaczej i wrażenia z jazdy różnią się znacznie, ale na początek wystarczy jakikolwiek rower górski. W tym stylu będziemy mknąć po stosunkowo płaskim terenie, chociaż zdarzają się momenty, kiedy trzeba podjechać lub zjechać. Jest to jedna z najbardziej dostępnych dla nas odmian kolarstwa. Do jazdy polecam tereny poza Wrocławiem, okolice Wojnowic i Mrozowa (za Leśnicą) możemy przejechać się tam trasami przygotowywanymi pod znane zawody – Bike Maraton. Zima to świetny czas, żeby przygotować sprzęt na następny sezon! Przygotować bądź wypatrzyć okazję w sklepie, da się kupić rower za 1000-1300 zł taniej. Sprawdzone przeze mnie.
         Kolejnym dosyć niecodziennym sposobem na spędzenie weekendu jest airsoft. „Co to jest?” zapytacie. To strzelanie z karabinów na kulki, tyle że w trochę bardziej „profesjonalnym” wydaniu. To znaczy, staramy się mieć jak najwięcej oryginalnego sprzętu (dążymy do rekonstrukcji – cały nasz sprzęt pochodzi z wojska danego kraju/jednostki), działamy według taktyk wojskowych – trenujemy czyszczenie pomieszczeń, walkę w terenie leśnym, patrolowanie, i wiele wiele innych, mamy wierne kopie karabinków – tylko na kulki. Tutaj trzeba mieć trochę więcej pieniędzy, ale wrażenia również są lepsze. Sprzęt można oczywiście dokupować z czasem na początek trzeba mieć replikę (od 400 zł do kilku tysięcy) i okulary, tutaj nie warto żałować pieniędzy, chodzi o nasze jedyne oczy. Przydałby się mundur, aczkolwiek to nie jest niezbędne. Kiedy już będziemy mieli ten podstawowy sprzęt, warto znaleźć sobie kogoś z kim będziemy się strzelać, tzw. „team”. Ten znaleźć nietrudno, wystarczy zapytać na wszechobecnym Facebooku. Bardziej zaawansowani gracze asg jeżdżą na Milsimy, czyli działania bojowe w wersji airsoftowej. Na milsimie jesteśmy zdani na swoje umiejętności, swój sprzęt i swój team, mamy do wykonania scenariusz, np. walka o kontrolę nad dzielnicami. Takie działania trwają 2-3 dni, zdarzają się dłuższe, ale sporadycznie. Airsoft gwarantuje nieporównywalnie większe przeżycia od „realistycznego” Battlefielda, czy jakiejkolwiek innej gry komputerowej (a jeśli policzyć ceny komputera + wszystkich gier, to koszty są porównywalne).
         Następną propozycją, poniekąd zbliżoną do asg, jest survival. Słysząc słowo „survival” większość myśli, że polega to na wyjściu w las w samej bieliźnie (albo i bez), skakaniu po drzewach, jedzeniu liści i robaków, picie krwi upolowanych zwierząt, bądź też brudnej wody z kałuż. Nie, to nie jest survival. Są różne opinie na ten temat. Ja uważam że najtrafniejsza definicja to: „Survival to jak najlepsze wykorzystanie dostępnych środków”, ale o tym w osobnym artykule. Survival łączy się ze światem militariów, głównie pod kątem sprzętu w nim używanego. Do uprawiania survivalu nie trzeba dużo, znów najbardziej potrzebne są chęci... i przydaje się grupa przyjaciół-zapaleńców, którzy są gotowi przeżyć z nami każdą pogodę w każdym miejscu. Na początek wystarczy karimata, śpiwór i plandeka/namiot i już można jako tako zasmakować życia survivalowca w weekend. Najważniejszą sprawą w sztuce przetrwania jest myślenie. Idąc do lasu przychodzimy do kogoś w odwiedziny, nie idziemy do siebie. To, co przynieśliśmy, zabieramy. Jeśli coś nam nie jest potrzebne, nie używamy, nie niszczymy bez potrzeby. To zajęcia dla odpowiedzialnych. Jest to naprawdę ciekawa opcja na nudne weekendy, ale niestety może być trochę problemów z przygotowaniem wyjazdu – trzeba zadbać o: pożywienie, zabezpieczenie medyczne, wszystko, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo – telefon, komfort termiczny, ochronę np. przed zwierzętami, deszczem.
         Na tym zakończę artykuł rozpoczynający cykl o niecodziennych sposobach na spędzenie wolnego czasu. Rozwinięcie tych, a także inne ciekawe zajęcia w kolejnych artykułach. Następne części już wkrótce !

Krzysiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.